[MK2] 1.6 TDCI DPF i szparpanie

[mg78]

Witajcie
Już kilka razy opisywałem mój problem na tym forum, ale nadal się powtarza. Może dzisiaj korzystając z tego, że jestem na wakacjach opiszę to dokładnie.
W ubiegłym roku w lutym wymieniłem dpfa. Od tego czasu przejechałem może 20-30 tys. Km. W styczniu lub lutym (dokładnie nie pamiętam) podczas jazdy zaczęło mi coś szarpać. Podczas jazdy w trasie (po przejechaniu jakiś 100 km) auto, przy obrotach ok. 3 tys. przez chwilę traciło moc – nie chciało przyspieszać. Trwało to jakieś 5 minut, nie zapaliła się żadna kontrolka. Potem wszystko wróciło do normy. Po jakiś dwóch trzech tygodniach od tego zdarzenia padła mi turbina. Wymieniłem. Na nowej zrobiłem jakieś 3 tys. km, ale bez większych tras. W Wielki Piątek podczas jazdy z Poznania do Lubina (ok. 170 km) problem znowu się powtórzył. Podjechałem od razu do serwisu w Lubinie i podpiąłem pod kompa. Wyskoczyły dwa błędy – regeneracja dpf (konieczne przeprowadzenie ręcznej regeneracji) i zbyt wysokie ciśnienie doładowania. Nie dało się ich skasować. Nie dało się też nic zrobić, - to było pod koniec dnia pracy i nie było czasu, aby coś porobić. Po świętach wróciłem do Poznania. Problem się nie powtórzył, ale zgodnie z zaleceniem serwisu nie gazowałem za bardzo (starałem nie przekraczać dwóch tys. obrotów). 2 tygodnie temu podjechałem do Auto Watin do Jelonka, aby wszystko zrobić. Tam już wyskoczył tylko błąd związany z regeneracją DPF. Zrobiono ją i na moją prośbę wymieniono wąż pomiędzy filtrem powietrza i turbiną, bo wąż dochodzący do odmy był nieszczelny (wyrwał się jakiś zatrzask i rurkę dało się łatwo wyciągnąć). Udało się skasować błąd PDF. Jako, że planowałem podróż do Austrii umówiłem na środę (1.06) na szczytanie błędów, aby sprawdzić czy z dpfem jest wszystko w porządku. W środę nie wyskoczył żaden błąd. Wczoraj (2.06) pokonałem trasę z Poznania do Lubina i nie było żadnych problemów. Rano wyjechałem z Lubina do Austrii i po przejechaniu ok. 250 – 300 km po autostradzie (z obrotami ok. 2, 5 tys.) problem z szarpaniem pojawił się znowu. I znowu trwało to 5 minut, zero kontrolek i potem wszystko ok. Po jakiś 50 – 60 km również cały czas na obrotach rzędu 2,5 tys. problem znowu się pojawił. Zatrzymałem się na parkingu, wyłączyłem go na 5 minut i pojechałem dalej. Kolejne 300 – 400 km do celu dojechał normalnie, ale starałem się znowu nie przekraczać 2 tys. I jechać maksymalnie 120 km/h. Czy ktoś z Was wie o co chodzi? Nie podjadę teraz na kompa, bo jestem w Austrii przez tydzień, ale po powrocie na pewno sprawdzę czy coś wyskoczyło. Auto dziś osiągnęło 190 tys. Olej, filtr oleju i powietrza wymieniono przy okazji turbo, filtr paliwa już od roku nie wymieniony (jakieś 20 – 25 tys.), rozrząd wymieniony 3 tyg. temu