Dopóki nie ruszysz śrub mimośrodowych (te od wewnątrz wahaczy nośnych) to nie musisz robić zbieżności. Auto stawiasz na klocki, na samym początku jeszcze przed dźwignięciem zakładasz ściągacze na sprężyny. Odkręcasz łączniki stabilizatorów, luzujesz śruby wahaczy od strony piast, jakiś podnośnik/wózek paleciak pod wahacz w pozycji w górze tak by lekko wahacz poszedł w górę, wybijasz śruby, opuszczasz w dół podnośnik pod wahaczem i sprężyna Twoja :)
Montaż w odwrotnej kolejności z tym, że śruby wahaczy dociągamy jak już auto stoi na kółkach (albo chociaż dźwigamy zawieszenie podnośnikiem na wysokość roboczą na jakiej siedzi gdy jest na ziemi). Jest to ważne bo jakbyś skręcił na rozprostowanym zawieszeniu, a potem jechał doładowanym autem może dojść do ukręcenia gumy w tulei a wtedy znów robota.
Ja musiałem niestety wymieniać całe wahacze bo miałem fabryczne a tam zawsze skręcają na kleju na wypadek błędu pracownika - niedokręcenia śrub. Efekt taki że musiałem ciąć wahacze. Ja osobiście grzebię nieco z autami i zawsze skręcam zawieszenie na smarze miedzianym, a gdy mi przychodziło jeszcze raz odkręcić te śruby - ameryka, bez siłowania i szlifierki.
|