[FFI] Niebezpiecznie gaśnie silnik podczas jazdy

[mokwas]

Witam
Przeszukałem forum, ale nie znalazłem konkretnego przypadku. Ale do rzeczy.
Od 3 dni dzieje mi się bardzo nieprzyjemna rzecz. Podczas jazdy ni z tego ni z owego gaśnie mi silnik. Jest to niebezpieczne bo już zgasł mi na bardzo ruchliwym skrzyżowaniu. Po zgaśnięciu nie chce zapalić. Kręci zapłon i . I tak z 10 razy. Wyszedłem na . Zjarałem, odpalam i OK. Pojechał jak gdyby nic się nie stało. Myślę- zdarzyło się i OK. Drugi dzień, jadę do pracy - OK. W pracy załączył mi się alarm sam. Wyłączyłem, kręcę stacyjką, silnik zapalił. No to OK. Po pracy wsiadam i do domku. Zatrzymałem się tylko pod sklepem po . Po zakupach wsiadam, kręcę znów silnik nie zapala. Z 10 razy znów próbowałem. Wysiadłem, odczekałem i znów zapalił jak gdyby nic nie było. Na 3 dzień pojechałem z rodzinką do Gdańska. Na dzień dobry zgasł, nie chciał zapalić( z 10 razy próbowałem) a po chwili znów chodził. Po plażowani wsiadłem, ujechaliśmy z 5 km i znów podczas jazdy zgasł. Nauczony doświadczeniem, nic już nie robiłem, odczekałem z 10 min. i zapalił jak nowy. Dojechałem już bez przygód do domu.
Teraz moje uwagi i pytania:
1. dzieje się to na początku, jak samochód jakiś czas stoi ( czy możliwy słaby akumulator?)
2. może imobilaizer albo autoalarm?
3. a może coś innego (pompa, elektronika?)
Proszę o pomoc, albo jakieś sugestie co to jest?