Forum Focus Klub Polska  
WWW Strona główna forum Rejestracja Garaż FAQ Społeczność FKP Galeria FKP Kalendarz Dzisiejsze posty Szukaj
Foczka miesiąca Foczka miesiąca
Wróć   Forum Focus Klub Polska > Techniczne > Inne techniczne

Komunikaty

Inne techniczne Problemy, usterki, naprawy...

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 07-01-07, 18:51   #1
eKoNoVeMbEr
Turysta
 
Zarejestrowany: May 2006
Skąd: Katowice
Postów: 190
Domyślnie [FFI] Kolizja

Witam!

Dzisiaj w miejscu w którym bym się najmniej spodziewał, na parkingowym skrzyzowaniu, jadac z predkoscia taka ktora umozliwia zmiane biegu z 2 na 3, czyli około 35km/h zostałem uczubnięty przez rodzinnego forda fusion i prawie przez hone accord.

Z racji podekscytowania i niebanalności sytuacji, i zachowania panów policjantów postanowiłem opisac to na forum.

Całość zdarzenia miała miejsce na ul. Prowansalskiej w Katowicach na parkingu Geanta i sklepów "trzech stawów".

O godzinie 15 27 wsiadłem do foki z myślą ze juz za chwilke bede witał sie z gąską w domowym ogródku. Nie wiedziałem o tym że juz za 4 minuty będe stać na deszczu dzwoniąc pod 112.

cześć I

Jak to wyglada zawsze na poczatku nie musze tłumaczyć, wrzucamy 1dyneczke, swiatelka, pasy, i ruszamy. Pierwszy zakret pokonałem bez wiekszych trudnosci, na drugim droge z zaskoczenia zatarasowała mi starsza pani a właściwie jej wozek z zakupami ktory, beztrosko przejechał przed maska - pomyslalem o maly wlos i byłaby ogromna rysa. Aż dostałem gęsiej skórki... Pokonujac ostatni zakret wszedłem na prostą gdzie byłm w stanie wrzucic 2ke i gaz do dechy, na blacie 10, 11,12...20, 25,30km/h... wrzucam 3ke i jeszcze troszke naciskam. Do okoła zadnych aut poza ciezarowka ktora zaparkowana wzdluz drogi całkowicie zablokowała jeden pas ruchu nie mówiac juz o tym ze ani tamci nie widzieli mnie, ani ja ich. Dojezdzam do felernego skrzyzowania, postanawiam troszke wychamować i "wystawic" sie na tyle zeby zobaczyc czy cos nie jedzie ... i tu nage czarny fusion wyłonił sie zza ciezarówki, ja po hamulcach ale odległosc 2m to za mało zeby wychamować i bah, a potem raz jeszcze bah. Nie zapomne tej chwili kiedy auto pojawia sie na skrzyzowaniu a ty naciskasz hamulec z nadzieja ze uderzenie, bo w tym wypadku przy takiej nawierzchni i padajacym deszczy nie moze byc mowy o wychamowaniu, bedzie na tyle słabe ze nie potrzebna okarze sie poduszka powietrzna i strefy zgniotu - nigdy nie wiadomo z jaka szybkoscia bedzie jechał "ten drugi". Auto zgasło, ja znalazłem się na prawym nadkolu i czesciowo na drzwiach fusiona a na tyłach fusiona slicznie zaparkowała, choc delikatnie, chonda accord. Dodam ze skrzyzowanie było obok handlowego ronda wiec było na nim stosunkowo duzo samochodow...

cześć II

Wysiadłem z samochodu i nie ogladajac sie w tył na swoje uszkodzenia ani nie myslac o winie ktoregos z nas poszedłem do samochodu nr1 czyli fusiona i pytam sie czy nikomu nic sie nie stało. Ku mojemu zdziwieniu kierowca lat około 45 z wielkim zaparciem usuluje przekrecic kluczyki i odpalic auto - bezskutecznie oczywiscie. Kiedy nie reagował na mnie za szybą poszedłem do hondy (do tej pory niewiem czemy wszyscy siedzieli w samochodach) i spytałem czy wszystko ok? Usłyszałem:"ty kurva huiu jak jezdzisz teraz nie zdarze na samolot jak tylko wyjde to ci tak zapierole ze sie nogami nakryjesz (...)", chłopina szarpał sie i w zapietych pasach usiłował wyjsc z auta

Wróciłem do siebie i pełen obaw wkładam kluczyki do stacyjki i przekrecam, rzech rzech rzech i odpalił - pomyslalem sukces, wrzucam wsteczny i zapalam swiatła - sukces. Z racji tego ze w kolizji nie ucierpial zaden z pasarzerow wycofałem auto na najblizsze miejsce parkingowe dosłownie o 10 kroków od skrzyzowania. Kiedy ruszałem z fusiona wypadła starsza pani i krzyczała ze po policje bedzie dzwonic a bandyta ucieka. Nie przejmujac sie zbytnio zaparkowałem... Po raz kolejny ide do fusiona i pytam czy wszystko ok? Kierowca wyszedł, a przed tym włączył awaryjne i na moja prozbe ze skoro nikt nie ucierpiał moze z drogi zjechac odrzekł że:"ja sie z tad nie ruszam, jak przyjedzie policja to niech wie kto gdzie był". Ja tylko dodałem ze szanowny pan moze dostac mandat za to ze stoi na drodze ale jednym uchem wleciało a drugim wyleciało... Międzyczasie wypadł kierowca hondy i leci w moja strone, ale nie zwrócił uwagi ze biegająć po mokrych kratkach sciekowych a co za tym idzie okrutnie wyslizganych mozna i zrobil to ... bchnąc o ziemie. Wstał, troche agresji zostawił na asfalcie, i rozmawiał juz bardziej spokojnie (był w białej koszuli i kremowych spodniach wiec nie musze mówic jak atrakcyjnie wygladał). Ja, jako ze ktos pierwszy musi, przeprosiłem za zaistniała sytuacje i raz jeszcze zaproponowałem usuniecie pojazdów z drogi - powiem nieskromnie ze chyba myslalem najtrzezwiej z wszystkich biaracych udzial w kolizji. Odpowiedz była negatywna a wiec ich sprawa. Uzgodnilismy, a wlasciwie narzucono mi ze to ja mam dzwonic po policje bo to moja wina. Pomyslalem ze czemu nie, na jedno wyjdzie kto zadzwoni, wazne a zeby zadzwonił szybko bo na kolegów pewnie z pol godziny poczekamy. I dzwoniłem, z 4 razy na 997, a potem 2 razy na 32997, nastepnie kiedy juz zaczeli mnie podejrzewac o to ze nie dzwonie na policje a gdzies indziej w ramach despreacji zadzwoniłem na 112 ale i tak nie obyło sie bez 7 min czekania przy sluchawce. Swoja droga ciekawy byłem gdzie dzwonia tamci - inni kierowcy skoro mieli telefony przy uszach i z kims rozmawiali. Nieważne. Wreszcie sie ktos odezwał z centrum ratownictwa w Katowicach, podałem swoje presonalia i cos sie stało. Aha na poczatku przeprosilem ze dzwonie pod tem numer, ze powinieniem pod 997 ale nikt nie odbierał...rozmwoca powiedzial ze nic sie nie stało, numery ratunkowe zostały połączone i czy pod 997 czy 112 jest bez roznicy. Dostałem wiadomosc ze patrol juz wyjechał i udałem sie z nia do obydwu kierowców, byli tak zajeci rozmawianem z kims przez telefon ze nawet nie zwrocili uwagi. Cóż - pomyslalem, pujde do siebie do foczki usiade i poczekam na patrol. Miedzyczasie jeszcze troszke pogrzebałem przy peknietym zderzaku i probowalem otworzyc maske ale nie dało rady, nawet kluczyka sie włozyc nie dało a nie chciałem na siłe bo potem nie wyciagne. Włączyłem sobie ogrzewanie i oczekujac na miejscu parkingowym wraz z innymi uczestnikami ktorzy "musieli" stac na drodze, czekalem na przyjazd niebieskich.

cześć III ostatnia


Przyjechali! I na samym poczatku jadac z tej samej strony co ja, o mały włos inny pojazd wymuszajac pierszenstwo nie klupnoł w nich. Wtedy usłyszałem głośne choc tłumione przez zamkniete szyby "kurva jak on jezdzi ja pierdle" i zobaczyłe policjanta wymachujacego łapkami w radiowozie. Przyznam szczerze nie wiedziałem czy to prawidziwa policja czy moze ukryta kamera... Zeby było zabawnie przyjechali tez foczką.

Kiedy wyszli z radiowozu i podeszli do mnie, jako ze jedyny wyszedłem z samochodu do nich, spytali:"A czy innym mamy zaproszenie wysłąc czy co?", odpowiedziałem ze jeden pojazd to fusion a drugi to accord. Poprosił pan policjant zebym po nich poszedł...i jakos tak chyba punktów nałapałem ze do nich pierwszy wyszedłem

Wszyscy w 9 spotkalismy sie koło radiowozu. 9? Tak w 9 liczac w ten sposob: ja 1, honda 1, policja 2, i fusion 3+2 osoby widzwonione przez kierowce fusiona które niby wszystko widziały. Policjanci którym dziekuje za stanowczość poprosili tylko mnie i 2 pozostałych kierowców. Cała banda krzyczac ze to moja wina i ze młodzi kierowcy to zabujcy została "z tyłu". Na poczatku rozmowy z nami nie zapytano nas o to kto gdzie jechał a o to czy było osoby ranne? No nie było. A wiec kogo jest ta honda i fusion? Własciciele podniesli głos ze to ich i ze ja w nich... Zgodnie z art któryms tam kodeksu o ruchu drogowym zostaja panowie ukarani mandatem w wysokosci 150zł za nie usuniecie pojazdów z drogi (na naszych oczach kilka innych pojazdow wyjezdzajac zza zakretu nie wiedzac ze ktos tam stoi i mały włos ale to dosłownie o 5 cm hamowało). Ja przyznam szczerze wymiękłem, ale ostrzegalem ze tak moze być... Jeszcze mi o tym dyspozytor przypomniał.
Drugie pytanie było kto gdzie jechał i dawac papiury...
Zanim zaprosili nas do radiowozu to szkoczylismy na skrzyzowanie i wyjasnilismy sytuacje w ten sposob. Policja:"To jest skrzyzowanie rownorzedne zgodnie z art ... Kodeksu o ruchu drogowym z dnia ... kierujacy zblizajac sie do takiego skrzyzowania jest zmuszony ustapic pierszenstwa pojazdowi jadacemu po prawej stronie". I teraz rozgorzało ... ło hoho. Ja byłem cicho i czekałem na swoja kolej az bede mógł cos powiedziec a cała reszta dosłownie rycała ze to moja wina i ze bez swiatel jechałem, a starsza pani z fusiona zaczeła siatkami z zakupami walic mi po masce Strasznie nerwowa kobitka była, choc miałem nadzieje ze trafi w szybe nie zrobiła tego.
Pierwsze poszła honda do radiowozu, potem fusion a na koncu ja. Honda wyszła bardzo szybko po 5 minutach. Fusion siedział 15 minut w radiowozie i sie wyklucał az w koncu jak wyszedł to zapomniał papiurow od nich wziasc i swojej zaszetki. Ja wchodząc do wozu, a majac strasznie długie nogi, nie wyrobiłem sie w miejscu na nie przewidzianym i z kolanka przywalilem w fotel. Odpowiedzi była natychmiastowa:"Kurvwa jak mnie po nerach pan Daniel napiertala, wez pan nie wychodz tak jak pan wchodzisz". Rozpoczeła sie rozmowa: jak szybko jechałem, dlaczego zmieszalismy z blotem kierowce hondy, jakie sa uszkodzenia, gdzie mieszkam ... ble ble ble i jakie mam u siebie uszkodzenia? Powiedziałem, co chyba było błędem, ze to to to i to i lampy potłuczone. W rezultacie wzieli mi panowie dowodzik.
Nie wiedzac co i jak mam teraz załatwic zapytałem czy mogli by mi wyjasnic. Pieknie wyjasnili ze te swistki które mam musze sie z nimi udac do ubezpieczyciela swojego a zeby on wycene szkod zrobil i zdjecia, a potem po naprawie na stacje diagnostyczna i po odbior dowodziku do urzedu komunikacji. Na koncy panowie dodali ze sa mile zaskoczeni i za chyba pierwszy raz widza tak niewyklucajacego sie i czekajacego na mozliwosc glosu uczestnika wypadku. Byłem to tego stopnia "pokorny" ze zapytali mnie czy to nie jest tak ze myslalem to moja wina była i dlatego siedziałem cicho Na samym koncu zapytali jak to jest ze auto ktore najwiecej ucierpialo moze jechac dalej tj silnik sie wlacza i ogolnie wszystko działa a fusion nowa fura po lekkim uderzeniu bocznym nie ruszy z miejsca, podobnie honda po czołowym pyknieciu. Kolejny raz foka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, kolejny raz miale okazje przekonac sie ze pasy pirotechniczne to najwiekszy wynalazek w motoryzacyjnym bezpieczenstwie. Nie chcyałbym juz jednak sie o tym przekonac, ani razu, a jezeli juz to napewno nie w tym roku

Dodam, czego nie napisałem wyzej, ze honda sama zjechała z ulicy kiedy kazali ja przestawic, tj wlasciciel trzymajac za slupek pchał auto. Natomiast Fusion był nieco kłopotliwy...kierowca próbowal go cisnac ale było troche pod górke i zal mi sie go zrobiło, tzn nie zal ale jakos tak solidarnie i mieko na sercu w obliczu całego tego zdarzenia i postanowiłem mu pomoc - pchnelismy to auto na wyznaczone miejsce wraz z kierowca hondy ktory tez pomogl. Oczywiscie niemrawa małoznka i agresywna staruszka cały czas siedział w samochodzie kiedy my go pchalismy...niebiescy az glowa kiwali i poprosili przed samym koncem jak juz nie moglismy ucisnac zeby panie wyszły.

Wracajac do konca - kiedy kierowcy pakowali auta na lawety a policja cos tam wypisywała podszedłem do kierowcy fusiona i przeprosiłem za całe zdarzenie, przekonalem sie ze słowo "przperaszam" działa cuda. Fusion powiedział ze wszystko jest dobrze, nie wiedział ze ja tam jade i (nie mowil ze jego wina) najwazniejsze ze nikomu nic sie nie stało. Podalismy sobie łape na zgode i auto pojechalo na lawecie a po nich przyjechał jakis znajomy. Jeszcze uzyczyłem bagaznika na ich zakupy zeby nie zmokły do czasu kiedy znajomy przyjedzie a zanim laweta wezmie auto. Hondziak sam pojechał, niewiem czy do domu czy gdzie. Oczywiscie na lawecie.

Policjanci byli, choc moze sie myle, pelni podziwu dla postawy jednego z uczestników tego zdarzenie. Choc zastanawiam sie czy nie popełniłem jakis bledów, ale mysle ze nie. Najwazniejsze to nie stracic głowy i cały czas pamietac o tym ze auto to tylko auto - kawał blahy, i ze najwazniejsi sa ludzie w tej "puszce".

============================================

A teraz pytanie do Was drodzy forumowicze.

1.I co Wy na to?

2.Czy korzystajac z okazji nie dało by sie jakos "skorzystac" na naprawie? Tj.nikt mi w tyły nie wjechał ale mam na tylniej klapie przypadłosc która dotyczy wiekszosci focusow, czy da sie jakos dogadac z tymi w serwisie? Maski niestety nieda sie podniesc, musiałbym ja wyrwac na siłe ale wyglada na to ze sie cofnela i ten zaczep trzymajacy przod maski zaklinowal sie w zamku...tam mysle ze tez cos bedzie na rzeczy...jak do tego podchodzi rzeczoznawca? trzeba mu silnik zapuscic zeby usłyszał jak cos klekocze? Bo cos klekocze tak delikatnie ale jak wcisne sprzeglo to ustaje...i biegi jakos strasznie lekko chodza ale nie wyciekło nic tj nie było plamy pod autem...cofniety jest zamek wiec moze i chlodnica bedzie na wymiane? A moze by tak cos dokopac bardzo delikatnie? Aha jest jeszcze jakis delikatny luz na kierownicy no ale geomertia to podstawa

W sumie to sie ciesze bo miałem na przednim zderzaku straszne rysyi jeden reflektor miał ułamane zaczepy a drugi juz ledwo ledwo, jezeli by jeszcze tylko cos w silniku na nowe wymienili. Jezeli okaze sie np ze amor z przodu jest do wymiany to moga jeden czy musza obydwa wymienic? Najwazniejsze jednak ze nikomu włos z tyłka nie spadł.

3.Jaka opcje polecacie, Multexim Katowice, czy dobry zakład bez banderoli? Moze w tym 2gim bysmy sie jakos szybciej dogadali...

4.Policja nie robiła zadnych zdjec, czy to normalne w takiej sytuacji?

5.Jak wyglada teraz sprawa naprawiania auta, bo powiem szczerze ze mimo wyjasnien z e strony prawa nie załapałem wszystkiego? Czy musze sie udac do swojego czy fusionowskiego ubezpieczyciela ze zgloszeniem szkody? Czy oni naprawiaja tylko to co widac czy sprawdzaja tez silnik itd... bo nawet lekkie uderzenie to zatrzymanie pojazdu nagle i gwałtownie.

6.Czy robic wlasne dokladne zdjecia?

7.Prosze o wszelakie uwagi

Zdjecia ponizej. Przepraszam za format ale robiłem na szybko bo juz baterie wysiadały ...









Pozdrawiam

[ Dodano: Nie 07 Sty, 2007 18:55 ]
Aha zapomnialem dopisac, co z rejestracja? Jest troche powyginana...czy moge ja wyprostowac tj rozwałkowac i przytwierdzic czy zmuszony jestem udac sie po nowa do UK?

[ Dodano: Nie 07 Sty, 2007 19:05 ]
Przepraszam za błedy ortograficzne i składniowe, jestem dzisiaj juz przesycony wrazeniami
__________________
Foczka '99, 1.4 l Zetec-SE 16V 109 000
eKoNoVeMbEr jest nieaktywny   Odpowiedź z Cytatem
 


Zasady postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest Włączony
EmotikonyWłączony
[IMG] kod jest Włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do forum

Podobne wątki
Temat Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni post / autor
wypadek, nie kolizja.. odszkodowanie od Generali.. emde Szkody, Naprawy, Porównania 19 03-10-09 22:02
Kolizja drogowa - WYCENA Toffic1989 Szkody, Naprawy, Porównania 4 19-01-09 22:03
Kolizja-parę pytań+fotka olo Serwis i gwarancja 11 24-10-06 11:36

Kontakt -



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:40.

Powered by vBulletin® Version 3.8.10
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Garage vBulletin Plugins by Drive Thru Online, Inc.

Tłumaczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Navbar with Avatar by Kolbi
1999-2005 © FKP. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli.
Komentarze, oceny a w szczególności posty na forum są własnością ich autorów.
FKP nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

stat4u