[MK1] 1.8 TDDi - problem z zapalaniem

[Ognisty]

Witam! By było łatwiej opiszę całą historię

2 miechy temu kupiłem w Brukseli na giełdzie moją foczkę. Kiedy ją oglądaliśmy zapaliła za 1 razem, lecz potem jak zgasiliśmy już nie chciała, rozrusznik kręcił i nie chciała złapać, w końcu po 10 minutach walki odpaliła. Ok. Stała 2 dni przed giełdą, bo czekała na lorę, w dzień załadunku też pięknie odpaliła, pojechała do Polski. Koledzy z komisu chcieli ją przestawić ale zapaliła pochodziła podobno kilkadziesiąt sekund i zgasła i nie chciała odpalić(na loże była pod ukosem). Ja w tym czasie byłem jeszcze w Belgii. Jak za tydzień wróciłem i ją odbierałem też nie chciała odpalić ale zastosowaliśmy metodę z Plakiem i zadziałało ;] Dojechałem do domu i było wszystko ok, lecz czasem trzeba było ją trochę pokręcić tak z 10 sekund, może z 5 razy w miesiącu, było zazwyczaj rano. Postanowiłem sprawdzić świece i okazało się, że żadna nie pali(sprawdzałem na krótko, czy jest w ogóle przejście, w żadnej nie było, dziwne). Wczoraj kupiłem świece nie będę ukrywał ale czeskie iskry, zawsze chodziły dobrze, 25zł sztuka. Dzisiaj je zamontowałem bez problemu, ale jak chciałem odpalić to znowu kręciła, kręciła i nic ;( zastosowałem metodę z plakiem, chciałbym zaznaczyć, że foczke miałem pod ukosem(tylko przód w garażu). I teraz pytanie: Co to może być? może być to opcja zlatującego gdzieś paliwa czy coś takiego? spotkał się ktoś kiedyś z czymś takim? Teraz jak odpaliłem z plakiem to odpala pięknie. Boję się, że w zimę coś pierdyknie... Pozdrawiam OGNISTY!