[MK1] Znika plyn chlodniczy ze zbiorniczka.

[masza2]

Witam.

Od jakiegoś czasu muszę (średnio co 1000km) dolewać tak ze dwa litry płynu.
Znika poniżej poziomu MIN.

Bylem u mechanika.

Dolali płynu do ponad MAX. Odpalili silnik i sobie tak pochodził na jałowym do czasu zagrzania się - w tym czasie nic nie wciągnął.
Mechanicy chodzili dookoła silnika, wycieku żadnego nie znaleźli.
W końcu zaproponowali mi abym się przejechał tak "ostrzej".
Wsiadłem do samochodu i zjeżdżając z kanału przypadkowo nacisnąłem więcej gazu i poleciała chmurka białego dymu.

Nagle jeden z mechaników się odezwał, to uszczelka pod głowicą, nie musi już pan nigdzie jeździć...na 100% uszczelka.

Trochę się przestraszyłem, bo to nie jest mały koszt naprawy.
Zdziwiło mnie jednak to, że oni od samego początku nim "nie gazowali". I gdybym przypadkowo nie nacisnął tego gazu, to by nawet tego nie sprawdzono...

Dodam, że to zakopcenie zdarzyło się tylko tam...teraz sobie mogę gazować co chwile, i co najwyżej, to przy maksymalnym wciśnięciu gazu, zakopci , "pierdnie" ale na czarno...
Na biało w ogóle nie kopci...

Od ostatniej dolewki (do ponad MAX) przejechałem ok 300km, poziom płynu zniżył się do "między MIN i MAX" (po środku) i na razie nie spada...

Sprawdzałem korek od oleju, majonezu nie mam. Na bagnecie cały czas tyle samo mam oleju (kolor czarny, nie widać jakby była w nim woda...)
W zbiorniczku też mam płyn "zielony" nie widać chmurek oleju...

Czy ktoś miał może podobny przypadek ?

Znajomy zalecił mi wymianę korka od zbiorniczka...twierdzi że gdzieś pewnie wyparowuje sobie...(płyn mam PRESTONE -37oC)

Gdy na postoju (po kilku godzinach, a nawet na drugi dzień) odkręcam korek, to słychać takie syknięcie, jak przy otwieraniu napoju gazowanego

Przejeździłem całą zimę i ani trochę nie ubyło płynu. Problemy dopiero pojawiły się teraz od czasu, gdy zrobiło się ciepło...

Pozdrawiam.