Witam Wszystkich po raz kolejny
Mam mały problem i dziwny objaw z akumulatorem. Mam Foczkę 1.8 TDCI z 2004 z przebiegiem ok 39000 km, oryginalny akumulator Motorcrafta, auto użytkowane głownie w mieście na krótkich dystansach o czym świadczy przebieg.
Do rzeczy:
Nie miałem problemów z rozruchem, podjechałem do kolegi elektryka i podłączyliśmy komputer diagnostyczny. Po diagnozie która nie wykryła żadnych błędów i odłączeniu komputera, chciałem odpalić auto i niestety nie udało mi się, rozładował mi się akumulator. No wiec rozruch przy pomocy kabli, do garażu i podładować akumulator. Podładowałem ok 4h, po nocnym postoju, rano nie mogłem odpalić auta. Więc dziś cały dzień akumulator pod prostownik, cały dzień (od 8-19) po zamontowaniu do auta, odpalił bez problemów, przejechałem ok 2km zgasiłem i już nie mogłem zapalić, znowu za mało prądu
Moje pytanie to: Czy akumulator mógł tak nagle paść, czy mogła mieć na to wpływ ta diagnostyka komputerowa? Czy to po prostu zbieg okoliczności?
Z góry dziękuję za pomoc