chłodzenie turbiny

[kaolek]

Witam
Tak się złożyło ze czytam prawie wszystko, co na forum się pojawia i kilka razy był poruszany temat schładzania turbiny, ale nigdzie nie napisano czy po spokojnej jeździe no takiej spacerowej lub też normalny ruch miejski należy schładzać turbinę. A jazda z prędkością np100-120 klasyfikuje się do schładzania czy też dopiero kręcenia po "bandzie" wymusza schłodzenie. Jeszcze jeden dylemat jazda dłuższy czas z dużą szybkością a potem dojazd do posesji -czy ten dojazd juz zastępuje schłodzenie??.
Tak na marginesie
Ostatnio przesiadłem się w pracy na megane kombi 1,5 85km z Fokusem przegrywa pod każdym względem jest tylko pozbawiona dziury, jaka występuje w Fokusie rusza się nią jak benzyną

[NeroN]

Po spokojnej jeździe nie musisz jej chłodzić, pjeżeli powolutku dojeżdżasz do domu i silnik pracuje na niskich obrotach (powyżej minuty) to nie trzeba już jej schładzać.
100-120 km/h (zależy jakie obroty, moim zdaniem jak do 2500 to nie trzeba)
Wogóle uważam,ze temat chłodzenia w dieslu turbiny jeśli nie przeżywał silnik jazdy w okolicach czerownego pola jest troszkę nie na miejscu, ze względu na to, że działają tu mniejsze temp na turbinę niż w silniku benzynowym ( temp. spalin tuż za kolektorem wydechowym-diesel ~500*C, beznyna ~900*C)
Ale jako,ze nei mam/miałem diesla, to ciężko mi powiedzieć jak przesadnie bym dbał o to chłodzneie, napewno bym to stosował po dłuższej jeździe na wyższych obrotach...

[pinio_tdci]

Turbine w dieslu chlodzic nalezy po dluzszej jezdzie z obrotami >= 3500 (jak sie chwile przycisnie to tez nie ma sie o co martwic )

Czyli praktycznie rzecz biorac (no i zgodnie z przepisami ), chodzi jedynie o jazde po autostradach niemieckich z predkosciami powyzej 170 km/h przez przynajmniej pare minut - wtedy nie nalezy zjezdzac na parking na siusiu i od razu gasic silnika

Jezdzac po miescie, czy przepisowo w trasie (no chyba, ze ktos piluje 90 na trojce albo 120 na czwartym biegu non-stop ), nie musisz sie o zadne schladzanie turbiny martwic

A tak wogole, to jak ma zdechnac to i tak padnie, niezaleznie co bys nie robil

[cisza]

Napisał pinio_tdci

A tak wogole, to jak ma zdechnac to i tak padnie, niezaleznie co bys nie robil

Święte słowa

[grzehoo]

ja tam odczekuję 15-20 sekund po każdej jeździe, a po bardziej intensywnej (autobahna lub piłowanie obrotów) to nawet i minutę, lub troszkę dłużej.

Te kilkanaście sekund mnie nie zbawią, a turbinę może i tak, kto wie...

[kleofas]

to chyba bardziej chodzi nie o schładzanie a o smarowanie...
jak się turbo kręci, a ty wyłączysz silnik, to pompa oleju nie podaje, a turbina ma sporą bezwładność (jak się rozkręci, to trochę trwa nim stanie), więc ja dla wszelkiego spokoju ostatnie 30 sekund zawsze jadę poniżej 1,8rpm co by turbo się nie włączało
ale może się mylę

[NeroN]

Turbo się kręci cału czas, nawet na wolnych, tylko powyżej pewnych oborotów nabiera "mocy" by pompować dodatkowe ilości powietrza.

O ten olej właśnie chodzi...

[pinio_tdci]

Albo dokladniej

Turbo sie kreci caly czas (raz szybciej raz wolniej ) a nie zaciera sie bo sie kreci na lozysku olejowym, dziala to dobrze i wydajnie dopoki jest cisnienie oleju, a cisnienie oleju jest dopoki silnik pracuje

jak turbina pracuje 'spokojnie' to kreci sie nie za szybko i nie osiaga wysokich temperatur -> mozna zgasic silnik i nic sie nie dzieje strasznego, mimo ze wyhamowuje bez smarowania osiowego

jak sie troche pokreci silnikiem i turbina, to ta sie znacznie rozgrzewa, mozna sobie przypilowac kiedys w nocy, zjechac na parking, otworzyc maske (drugim kluczykiem - nie wylaczac silnika!) i zobaczyc jak sie ladnie zarzy

jak sie w takim momencie wylaczy silnik i zmusi ja do gwaltownego hamowania bez smarowania, to sie znacznie skraca czas dany jej na radosne tloczenie powietrza do cylindrow

[BiVi]

Napisał grzehoo

ja tam odczekuję 15-20 sekund po każdej jeździe, a po bardziej intensywnej (autobahna lub piłowanie obrotów) to nawet i minutę, lub troszkę dłużej.

Te kilkanaście sekund mnie nie zbawią, a turbinę może i tak, kto wie...

ja praktykuje to samo grzehoo

[Jackiller]

Ja podobnie do Grzecha... jak pamiętam
Ale ktoś kiedyś dał za przykład pracę przedstawiciela handlowego... ten to by zarobił jak by za każdym raze schłądzał (smarował - co słusznie zauważono)
A kto smaruje przecie ten jedzie.

[grzehoo]

przedstawiciele handlowi to mordercy samochodów (dobrze, jeśli tylko samochodów), niestety muszę powiedzieć, nie chcąc oczywiście nikogo urazić...
z góry proszę o wybaczenie, ale trochę mam z tym styczności i obserwuję i takie jest moje zdanie niestety...

[kokosz]

zgadzam sie z tobą grzehoo ,jak nie moje autko to trzeba katować. Nigdy bym nie kupił autka po przedstawicielu , moją fifi zawsze oszczedzam nie katuje na zimnym i na ciepłym jazda jest spokojna

[PO]

zgadzam sie w 100% z przedmowcami....przedsatwiciel handlowy-przecietnie skraca zywotnos auta o polowe, niestety taka nasz mentalnbosc-(powtorze kolege)- nie nasze, to mozna zniszczyc....--a kiedy uzywaja swojego prywatnego samochodu praktykuja PSJ!!!!

A co do wypowiedzi KOKOSZA--..."nie katuje i na cieply jazda jest tez spokoja"
--kazdy silnik trzeba "przedmuchac", osiagnac z niego maksymalna moc i maksymalny moment obrotowy, oczywiscie nie mowie tu o katowaniu auta gdzie to tylko mozliwe, ale od czasu do czasu gdy sytuacja na drodze na to pozwala, trzeba "przedmuchac silnicek"


peace

[chemik]

Napisał kleofas

to chyba bardziej chodzi nie o schładzanie a o smarowanie...

Jednak o chlodzenie tez chodzi... Jak zagrzejesz turbine mocnym katowaniem silnika (dlugi okres trzymania wysokich obrotow) to po wylaczeniu silnika turbina, a raczej jej wirnik oddaje nagromadzone cieplo do najblizszych elementow... Oczywiscie oddaje poprzez lozyska, na ktorych jest zawieszony... A w tych lozyskach jest olej, ktory sie zapieka...
Jak po ostrej jezdzie schlodzisz turbine wolnymi obrotami silnika to temperatura lozysk spada i po wylaczeniu silnika olej pozostaly w lozyskach sie nie zapieka...