[MK1] Coraz zimniejsze dni - falowanie obrotów i dym

[drake]

Witam,
ogólnie mówię, że używałem szukajki, jednak nie mogłem powiązać kilku informacji na temat porannego odpalania autka.
Wolę zapobiegać, niż leczyć, a objawy powoli zaczynają się pojawiać, jednak nieznacznie.

Jak wiemy, jest coraz zimniej na dworze. Zaczęło się od tego, że zauważyłem iż autko dymi dość mocno na biało, aż do rozgrzania. W lusterku podczas stania białe smugi za autkiem.

A teraz przy odpaleniu samochodu na zimnym rano jest tak, że obroty przez pierwsze kilkanaście sekund falują w granicach 1100-1350, następnie przez kolejne kilkanaście się to uspokaja, lecz drgania w kabinie są zwiększone i silnik nie chodzi tak super równomiernie jak na ciepłym, potem już jest lepiej, cyk na LPG i na LPG chodzi już super.
Zauważyłem jeszcze, że na zimnym na PB w niskim zakresie obrotów jest dość mułowaty, tak jakby do 2800 rpm. Potem już leci. Jak się rozgrzeje to ma zryw w każdym zakresie obrotów, a na zimnym jak mocno chce się ruszyć z niskich, to czasem nawet potrafi go zdławić. Jak temperatura oleju nabierze około 1/3 wskazówki to auto już skacze od 2000 rpm, wcześniej trzeba go bujać wyżej żeby szybciej jechać.
Wiadomo... nie daję mu w dupę na zimnym, ale jakiejś jako takiej dynamiki trzeba, żeby się gdzieś wbić w korku, itd.

OBD wykazuje to co zawsze na LPG czyli P0190, było to od początku kupna foki. Czasem się pojawia, czasem znika. Tak czy inaczej pojawienie się tego ustrojstwa nie zmienia parametrów jazdy i jak pojeżdżę więcej na PB to nie wyskakuje, czasem na LPG wypluje, potem za kilka dni zniknie i tak w kółko.

Skłaniałem się ku lambdzie (wolne nagrzewanie)? Ale również jedna teoria to świece i przewody WN. W co iść, by nie narazić się na niepotrzebne koszta?

Olej z filtrem, olej powietrza wymieniane 2000 km temu na ELF 5w30. Świece zdejmowałem w lato i sprawdzałem elektrody, trochę 'wyedytowałęm', ale nie wyglądały na najnowsze. Zaryzykuję stwierdzenie, że mogą być one od kupna auta. Aku również nie jest pierwszej świeżości, kręcić kręci na zimnym, ale jakoś super zapału to on nie ma. Autko odpala z rana może nie na dotyk, ale po około 3 machnięciach zawsze. Nie gaśnie.

PS. Focz wypluła P1132 więc coś z lambdą, podziałam w tym kierunku.

[Yosephtbg]

U mnie też falują obroty na zimnym, dym też jest, chociaż chyba nie aż tak gęsty jak to opisujesz. Zwiększonych drgań nie zaobserwowałem. Staram się nie dawać w palnik na zimnym silniku, jednak raz na dłuższy czas się to zdarzy wymuszone sytuacją, nie zauważyłem raczej żeby był mułowaty. Natomiast na LPG obroty na biegu jałowym falują praktycznie aż samochód nie jest całkowicie zagrzany;/ Jednak nie czuć żeby słabiej się zbierał kiedy jest nie dogrzany do końca i przełączony na LPG. Świece mam już stare, dodatkowo zalewane są przez olej z pokrywy zaworów, nowa uszczelka leży 3tydzień w piwnicy i nie mam czasu założyć;/ Świece muszę wymienić przed zimą.

A tak wogóle to sprzęgło mi się zaczyna ślizgać:/

Pozdrawiam

[drake]

A dokładniej? Podczas przyspieszania na spiętym sprzęgle zaczyna Ci się wyślizgiwać spod nogi?
Ja zauważyłem, że trochę dłużej spina silnik przy starcie i nie ma tego świetnego zrywu, jaki (chyba) był na początku. Ale jako tako ślizgać, chyba nic się nie dzieje.

BTW. co do falowania na LPG - u mnie rozwiązały to bardziej agresywne korekty na temperaturę reduktora gdy ten jeszcze nie uzyskał temp roboczej ( 90 c)

[Yosephtbg]

Wyciągałem samochód kolegi z rowu i troszkę przypaliłem przy tym sprzęgło. A że miało już swój przebieg to daje o sobie znać (poprzedni właściciel sprawiał wrażenie takiego "buraczka" więc myslę że też się przyczynił chociaż prznajmniej przy mnie nie dawał w palnik na zimnym samochodzie) :P . Najbardziej widać to na 4.5.6 biegu, kiedy jadę sobie powoli i chcę przyspieszyć, silnik mamy dosyć elastyczny więc bez redukcji chcąc użyć tej elastyczności Kiedy silnik osiągnie 2200 obr moment wyraźnie wzrasta i sprzęgło zwyczajnie zaczyna się slizgać, trzeba redukować żeby miał samochód powyżej 3500 żeby wmiarę dynamicznie przyspieszać bez ślizgania się.
A takie późniejsze spinanie zauważyłem 12tys. km temu jak kupiłem samochód, miałem nadzieję, że to będzie tylko docisk. Znalazłem komplet sprzęgła LUK za prawie 600 zł. Poszukam jeszcze co kto mówi o tych sprzęgłach i chyba się na nie zdecyduję.
Odnośnie gazu to muszę się udać do gazownika, sam się nie znam na tym

[drake]

Ajaj, ostatnio też widziałem passata, który wyciągał łódkę na przyczepie z jeziora. Przypalił okropnie.

[Yosephtbg]

My nie mieliśmy lepiej, chwilę wcześniej uciekaliśmy przed ciężarówką która za zakrętem wyprzedzala po naszym pasie, kumpel do "rowu" a ja w pole. Tzw. rów to był na szczęście tylko obniżenie terenu, bez przeciwskarpy, dzięki temu innych szkód nie było, ja się wykopałem z pola (było suche) a kumpel hondą został w tym niby rowie;/