Odświeżę temat, bo i mnie ostatnio przytrafiła się wymiana pedału, która dawała o sobie znać od dobrych kilku miesięcy, sporadycznie, aż do ostatniego razu, gdzie na odcinku ~1km odpalałam auto raz za razem , bo po każdorazowym wciśnięciu pedału zapalała się magiczna sprężynka i pedał mogłam deptać rekreacyjnie :/
Niestety ta przygoda kosztowała mnie 600 zł. Zakupiłam oryginał, bo nie było czym jeździć i szukać używek. Kilka fotek z roboty poniżej
Nowy pedał faktycznie wymagał wycięcia bolca, ale działa jak ta lala
)
Widać jak łapka w potencjometrze zdarła już element płytki, który wystaje
Foczka ma rzekomo 225tys przebiegu, ale tyle zonków ma niedostrzegalnych na początku, że na 90% jestem pewna, że sprowadzona po kasacji niemieckiej