Witam.
Jadąc wczoraj autostradą usłyszałem "pyknięcie" któregoś z przekaźników pod kierownicą i na chwilę zapaliła się kontrolka ładowania po czym zgasła. Po przejechaniu kilku kilometrów sytuacja się powtórzyła ale po chwili znowu wszystko wróciło do normy.
Samochód w tym czasie nie wykazywał żadnych objawów, nie pojawiły się również żadne błędy (sprawdzone od razu przez ForScana).
Zjechałem na najbliższego mopa żeby sprawdzić alternator. Pasek ok, połączenia elektryczne wyglądają ok.
W zeszłym roku wymieniałem mostek, regulator i łożyska.
Do tej pory nie było najmniejszych problemów.
Opisana sytuacja nie pojawiła się już ani wczoraj podczas powrotu ani dziś podczas jazdy.
|