Witam wszystkich w niemiłych okolicznościach
Wracając z trasy 300m przed domem "rozwaliłem" Fokę...
Sytuacja wyglądała następująco:
Skręcałem w lewo z oddzielnego pasa, z naprzeciwka gość skręcał w prawo. Z tamtego kierunku 3 pasy, jeden do skrętu w lewo i jazdy prosto, drugi do jazdy prosto i 3 do skrętu w prawo. Gość co skręcał zatrzymał się na chwilę, widzę, że pas obok niego czysty więc wjechałem na krzyżówkę, gość też ruszył a z za niego wyskoczył na 2 pas samochód z jakimiś "dzieciuchami" i yebneli mnie w bok
aż mnie obróciło o ponad 90 stopni.
Z tyłu żona i dziecko, jak ich zobaczyłem to gaz na maxa i tyle szczęścia, że trafili w końcówkę drzwi a cały impet poszedł na tylne koło. Popatrzyłem do tyłu, rodzinka przerażona, ale cała, wyłączyłem zapłon, do rodzinki skoczyłem zobaczyć - wszystko w porządku, żona lekko obolała bo ją pas szarpnął, dziecko po 2 stronie było na szczęście więc tylko przestraszone i ryczy.
Drugie auto - Honda Civic cały przód skasowany, aż do szyby, dobrze, że gówniarze pasy mieli zapięte wszyscy to nic się im nie stało.
Przyjechała policja - gość był na dobrym pasie, wymusiłem pierwszeństwo, świadkowie oczywiście nic nie widzieli, tylko się zleźli jak było już po wypadku. No właśnie, wg zasad ruchu drogowego jestem winowajcą, ale nawet sam policjant powiedział, że w tym przypadku ma związane ręce
a z Hondy potwierdzili, że cały czas tym pasem jechali
AC jest, telefon, zaraz laweta przyjechała, protokół, mandat, zabrany dowód.
Foka strasznie nie wygląda, aż zaskoczony jestem jak widziałem Hondę skasowaną, mam wgnieciona końcówka drzwi, zbitą szybę,zwichrowane koło i tylny błotnik+zderzak, ale silnik nie chce się uruchomić, chwilkę pochodzi i gaśnie
może jakiś czujnik czy co...
W poniedziałek na oględziny w ASO i zobaczymy co dalej będzie, mam nadzieję, że jakiś samochód zastępczy dostanę bo za 2 tygodnie wyjazd mam 400km w jedną stronę
I tak się kur....de skończyła mi sobota, grunt, że nikomu nic się nie stało, ide walnąć browara na uspokojenie...