Na początek dobra wiadomość, prawie rok po naprawie broków jest SUCHO!
Minimalnie przeciekały na początku po założeniu - niewielka kropelka płynu na krawędzi broka i głowicy (kropelka była różowa i ...słodka, więc to płyn chłodzący),
ale z czasem się uszczelniły, po dodaniu niewielkiej ilości wynalazku do uszczelniania chłodnic.
A najciekawsze jest to, że mając już dość ciągłego odkręcania pokrywy (od Volvo) by sprawdzać czy nie ma wody w gniazdach świec,
jeździłem bez niej 8 miesięcy. Wychodzi na to, że wystarczyło uszczelnienie otworów spryskiwaczy oraz otworu między 2 i 3 świecą - gumowa zaślepka i dodatkowo podbitka pod maską.
Co do przyczyny korozji broków twierdzę, że nie płyn chłodzący spowodował ich korozję ale płyn ze spryskiwaczy i
woda z zewnątrz - pokrywa silnika (ta oryginalna) była elegancko pochlapana tak samo jak rury kolektora przed silnikiem.
Czy ktoś z forda się tym zainteresował. Naiwny jestem.
A może sprzedać temat to " tyrbo kamery" w TVN turbo?
ps. tylko nie bierzcie ze mnie przykładu i smakujcie płynu. Glikol etylenowy jest co najmniej szkodliwy.
|