Panowie... Mój problem się póki co rozwiązał. Dzisiaj stukanie przybrało na sile, w pewnych momentach to było jak szybkie nawalanie młotkiem po desce, jeden stuk taki jak w nagraniu za drugim, głownie w czasie jazdy na luzie, ustawał, gdy naciskałem hamulec, wracał po puszczeniu. Mówię do brata, że tak być nie może, chodź idziemy, wykryjemy chociaż które to koło. Wyszło nam, że na sto procent prawy przód tak walił. Przyjeżdżamy do garażu, zdejmujemy koło i... nic, wszystko na swoim miejscu. Zauważyłem tylko, że nakrętki przy odkręcaniu koła zeszły bardzo lekko, nie musiałem nawet lekko szarpać, tak, jakby już wcześniej były popuszczone. Faktu tego nie umiem sobie wytłumaczyć inaczej jak tylko tak, że ktoś mi próbował ściągnąć moje fele (mam nówki, co prawda bez szału, model DOTZ Imola, ale są ładne) i koło uratowała mi nakrętka antyzłodziejska, jedyna, która siedziała tak, jak powinna. Złodzieja albo ktoś spłoszył po popuszczeniu śrub, albo dał za wygraną zobaczywszy nakrętkę. Felę dokręciłem tak, jak powinna była być dokręcona, objechaliśmy kilkanaście kilometrów próbując prowokować sytuacje w jakich wcześniej ujawniały się te stuki i nic. Albo to koło słabo dokręcone biło na boki, albo może coś ruszyłem gdy oglądałem zawiechę po zdjeciu koła, ale stawiam na to pierwsze. Póki co mam nadzieję, że problem z głowy i oby stukanie nie powróciło. Jeśli to nie powróci, to na wiosnę na bank zainwestuję w jeszcze jeden komplet tych nakrętek.
|