No dobra, kilka godzin w kanale z młotkiem i szlifierką i jedna strona zrobiona cała.
Z ośmiu śrub do odkręcenia odkręciły sie 4. Z czego dwie od wahacza wzdłużnego (od tego motylka) i po jednej od górnego (ta od strony belki) i dolnego przedniego. Pierwsze trzy gdyby nie wyszły, to bym się chyba pociął - dojścia brak
Reszta do cięcia... i to była masakra. Teraz już wiem za co niektórzy płacą po kilka tysięcy i dlaczego "fachury" mówią, ze się nie da, trzeba cały wahacz zmienić.
Pieprzyłem się z tym od południa do 21.
Tulejki wychodzą bez problemów (imadło za słabe) przy użyciu młotka.
Wchodzą też tą metodą bez większych przeszkód.
Nie wiem po co i jak łapać je migomatem, bo po pierwsze one są dobrze spasowane (może mieliście jakieś gorsze jakościowo), do tego dopierdzielone śrubami a po drugie jak to heftnąć bez palenia gumy to nie bardzo wiem...
Najgorszy jest wahacz wzdłużny - bez rozbierania hamulców, spuszczania płynu, odpinania linki ręcznego i czujnika ABS nie da się go wyjąć na imadło a wybijanie tej tulei w kanale to rzeź.
No ale poszło.
W jakiejś wolnej chwili biorę się za drugą stronę i powinno być szybciej.
Różnicę w jeździe już czuć.
[ Dodano: Nie 15 Cze, 2008 11:40 ]
Panowie... zwracam honor i przepraszam...
Wczoraj auto zaczęło kwiczeć... wysunęła się tulejka w wachaczu dolnym tylnym...
Jeszcze raz musiałem poodkręcać śruby (na szczęście tylko odkręcać
) i połapać tulejki spawarką...
Polecam zrobić to od razu, mniej roboty
I robota bardzo delikatna - żeby nie zapalić gumy...