Nie działają biegi. Co to jest?
 

Witam!

Otóż pierwszy raz coś się staneło z moją foczką. Dziś rano, odśnieżając fokę chciałem zapalić silniczek żeby robiło się już ciepełko. Wyciągnałem blokadę od skrzyni biegów (mechaniczna) bieg przełożyłem z czwórki na luz, wciskam sprzęgło zapalam silnik, puszczam sprzęgło i co, auto szarpiąc pojechało do przodu :shock: Nie wiem czy coś nie tak ale chyba bo skoro był na luzie to jak mógł pojechać do przodu. Mi się wydaje że chyba tej czwórki nie zwaliło skoro szarpnął mnie w kierunku w którym nie chciałem. Może mi ktoś powiedzieć co dolego mojej kochanej foczuni. Aha ma mały przebieg bo nawet 15 tyś nie ma. A może coś się zamarżło ale co, skrzynia? [rotfl] Pozdrawiam.

No i co dalej [chytry]
Pomachales drazkiem i wybilo bieg i bylo dobrze, czy zgasiles maszyne i nic dalej nie robiles?

Moglo na przyklad sprzeglo przymarznac i taki sam efekt albo ... ?

Za malo informacji!

Ale dalej to masz ?? Czy ustąpiło. Jak tak,to jak zdejmiesz mieszek to są takie dwie linki założone na takie bolce, zobacz czy nie spadły z nich... Podobne bolce są w skrzyni biegów za taką plastykową osłoną, tam też mogły spaść( najczęściej tam spadają, jak sie zmienia z 4biegu na 3...tak mi powiedzieli przy okazji zmiany skrzyni....)

NeroN byłeś blisko. Jedna linka spadła druga pękła. Pozdr.

Aha wytłumcze się dalej. Próbowałem włączać po kolei wszystkie biegi i na żadnym nie chciał ruszyć. Wogóle mi sie wydawało że coś ta skrzynia tak lekko chodzi [bigok]

Nie chciałbym Cię martwić ale podobna sutuacja przydazyła mi się na autostradzie kiedy jeszcze miałem 100 konnego Zeteca. W okolicach Brna, w Czechach wyjechałem z parkingu i rozpędzałem się do "przejazdowej prędkości". Przy zmianie biegów z 4 na 5, po puszczeniu sprzęgła usłyszałem tylko wycie nieobciążonego silnika. Chyba trochę przesadziłem z dynamiką jazdy (wlałem w Austrii Shell PowerSport100 zamiast 98, na której zwykle jeździłem). Silnik "rozłączył się" ze skrzynią biegów. Było późne popołudnie w sobotę, padał deszcz, a ja w obcym kraju, na środku autostrady, 450 km od domu, w samochodzie żona i pies.
W poniedziałek musiałem być w pracy...
Po wielu perypetniach, które zajęłyby kilka postów wróciłem do domu w niedzielę rano na lawecie, którą prowadził miły czech, Martin (pozdrawiam), któego dorwałem na autostradzie tuż po tym jak oficjalna pomoc drogowa z Czech podała mi kwotę 1200 EUR za transport do Krakowa. Transport (dwie lawety, winietka na polskie drogi dla Martina itp) kosztował mnie w sumie 400 EUR.
U mechanika okazało się, że urwało się mocowanie tarczy sprzęgła. Naprawa wraz z cześciami kosztowała 900 pln.
Mam nadzieję, że u Ciebie ta sprawa nie bedzie aż tak droga.

[ Dodano: Wto 29 Lis, 2005 ]
Widzę, że w trakcie pisania mojego postu sprawa się wyjaśniła.
pozdrawiam i cieszę się, że to nie aż tak poważna sprawa jak u mnie.

Oszzzz karwa to martineho miałeś full wypas wydatkowe wakcji a raczej powrórt do domu.
Ps.Car co było przyczyną spadnięcia linki??

bolec o którym już pisał NeroN się wyluzował (nie mylić z tymi moimi biegami) wystarczyło aby moćniej skręcić i po kłopocie. A z tą drugą będę musiał zukać zamiennik bo w ASO Pleszew chcieli za nią 250 zł :shock: