Nietypowy rozmiar opon - opinia
 

Mam dość nietypowy problem i chciałem się poradzić.
Samochód mojej kobiety ma założone opony letnie 195/60/15, auto to Clio 3.
Wszystko ładnie, ale problem polega na tym, że ów rozmiar nie widnieje ani w instrukcji pojazdu, ani w homologacji, jako dopuszczony rozmiar.
Auto jest z 2009 roku, opony też, więc przypuszczam, że na takich wyjechał z salonu.
Z zimówkami jest podobnie - 185/65/15, też ten rozmiar nigdzie nie widnieje.
I teraz pytanie, czy ubezpieczyciel, w przypadku zdarzenia może odmówić wypłaty odszkodowania, powołując się na rozmiar opon?

Jedenastoletnie opony to śmietnik. Kup nowe we właściwym rozmiarze.

Zgadzam się, jednak mimo wszystko chodzi mi o czy jest to dozwolone?

Legend ludowych nie brakuje. A z życia to nie znam takiego przypadku. Na chłopski rozum to trzeba by dowieść, że niehomologowany rozmiar opon miał wpływ na zaistnienie sytuacji. Czego sobie nie wyobrażam.

Tez miałem do czynienia w życiu z kilkoma stłuczkami większymi i mniejszymi i nie spotkałem się z tym żeby rzeczoznawca w Polsce zwrócił uwagę nawet na stan opon a co dopiero ich rozmiar. U szfabów to nawet policja Ci może dowód zabrać za zły rozmiar opon/kół.

Ale w protokole rzeczoznawcy jest rozmiar i wysokość bieżnika. Przynajmniej tak z 8 lat temu był, gdy straszy pan we mnie wjechał. I wtedy miałem rozmiar niehomologowany - teraz sobie przypomniałem, że profil był o jeden "ząbek" za wysoki.

@weuek tak mi się właśnie wydaje, że ubezpieczyciel zrobi wszystko, żeby nie wypłacić odszkodowania. Będzie tak długo drążył i szukał, aż uda mu się znaleźć.
Zadzwonię jeszcze do salonu, z którego auto wyjechało i zobaczę czy po VIN'ie coś więcej powiedzą.

To może w przypadku likwidowania szkody z AC. Nie mam, to się nie znam.

A nie ma na aucie naklejki z rozmiarami opon? Przecież nawet w f.o.r.d.ach są, chociaż zawierają rozmiary, których się nie da założyć. ;-)

no właśnie nie ma, ale to co jest na naklejce powinno być tożsame z tym co jest w instrukcji, jak dla mnie.

Tak czy srak, kup nowe opony, najlepiej całoroczne. Żony mikuś ma takie od 9 miesięcy i nie widzę wad tego rozwiązania w aucie, w którym nie dba się o estetykę (felg i hamulców).

Wszystko zmierza w tym kierunku.
Jeszcze jedna kwestia, ale najpierw przykład. Nowa opona, nigdy nie jeżdżona, ale ma np. 4, czy 5 lat.
Czy dla takiej opony mimo swojego wieku i braku zużycia, wiek mieszanki może już mieć wpływ na jazdę?
Pytam bo dużo jest takich aukcji, gdzie są właśnie kilku letnie opony - nowe - niejeżdżone.

Widzę, że jednak mocno cię ciągnie w stronę dziadostwa.

Różnica w rozmiarach tych opon jest nieistotna.
Gdybyś wsadził tam 19 245/40 to może byłyby jakieś pytania.
Stara guma się starzeje , będzie bardziej podatna na uszkodzenia, gorsza trakcja, szybsze zużycie itd itp.
Starocie można kupować ze świadomością 3 sortu i kiedy mało się jeżdzi a opona kupiona za 1/3 ceny nowej.

Jeszcze od przechowywania mogą być odkształcone. Mało gdzie poprawnie przechowują (z hurtowniami włącznie).

A właśnie, ile konkretnie zaoszczędzisz kupując stare?

@weuek nie ciągnie mnie. Po prostu sytuacja jest taka, że nie mam możliwości kupna nowych, a obecne mają 11 lat. Stąd moje pytanie.
Ile chce zaoszczędzić? - 3 letnie Daytony Touring 2 - 300 PLN, te same nowe DOT 2020 około 700 złotych. Są to ceny z portali.
Na szali wagi mam z jednej strony wspomniane 3 letnie Daytony z jakąś tam historią, a na drugiej z zerowym przebiegiem np. 5 letnie Klebery, czy np. Firestone.

Co to znaczy? Że na bzdety typu bluetooth masz, a na konkrety typu opony nie?

Weuek - nie twoje nie pieniądze, nie twój interes.

"Nie pieniądze" powiadasz...

Pośrednio to może być interes każdego, gdy na tych jedenastoletnich nie zdoła się przed kimś zatrzymać. Bluetooth w tym nie pomoże.

Tylko zachęcam do racjonalnego postępowania.

Po pierwsze, to moja sprawa na co wydaję, a po drugie jest to drugi samochód, co zresztą wspomniałem na początku. Samochodem będzie jeździła moja kobieta. Sytuacja zmusiła do kupna auta, "na już" z ograniczonym budżetem, stąd takie podejście do opon.

Podkreślam, że zdaję sobie sprawę z wieku opon, niemniej jednak chciałem wybrać mniejsze zło.

Drugi czy dziewiąty samochód-to nic nie zmienia. Swojej żonie też kupiłem starego strucla, ale wszystko, co wpływa na bezpieczeństwo jazdy (opony, wahacze, hamulce, paski), zostało w nim szybko wymienione na nowe.

Można kupić tańsze auto, żeby na to zostało po zakupie. Bo nie ma starych aut w opcji "tylko leję i jadę".

A z tym to się zgadzam.